12 maja mija rocznica śmierci księdza Aleksandra Urynowicza, długoletniego proboszcza parafii Boguty- Pianki. Trudno zrozumieć śmierć kogoś bliskiego - zupełnie niespodziewanie w najpiękniejszej porze roku, na wiosnę, w dodatku w pełni życia i planów. Ksiądz Aleksander Urynowicz posługę księdza wikarego pełnił m. In. W Sokołach, Łysych, Zarębach Kościelnych i Ostrowi Mazowieckiej, skąd przybył mianowany na proboszcza parafii Boguty-Pianki.

Od pierwszych dni pobytu w naszej parafii został przyjacielem dzieci i młodzieży. To dla ministrantów organizował wspaniałe wycieczki, ogniska i "słodkie spotkania" przy pomocy gospodyni - pani Haliny. Ks. Aleksander należał do ludzi wielkiej kultury, inteligentny, błyskotliwy, tryskający humorem. Zarażał optymizmem. Rozmowy z Nim były niezwykle twórcze. Wnosiły coś nowego. Zapadł w pamięć wielu parafian. Tak wiele zmienił w parafialnej społeczności. Często nawoływał parafian do udziału w kulturalnych imprezach organizowanych przez ośrodek kultury. Pamiętam, że za jego namową zdecydowałem o starcie na dyrektora ośrodka kultury. Jakże rosła ranga organizowanych imprez, w których uczestniczył ksiądz proboszcz. Wspólnie organizowaliśmy imprezy charytatywne oraz dla dzieci kalekich. Do dzisiaj wielu parafian wspomina zachętę księdza do udziału w pierwszym "Świętym Wieczorze" na mszy św. W Trzech Króli: "Pod wiatrakiem w Drewnowie jest uroczystość, w której po mszy świętej powinniśmy wszyscy uczestniczyć. Zapraszam do udziału w tej uroczystości, gdyż to takie nasze polskie spotkanie z tradycją". Radę proboszcza wierni wzięli do serca, a razem z nimi przybył ksiądz proboszcz i to kultywowanie tradycji trwa już 14 lat. Po latach, chociaż posługi kapłańskiej pełnił daleko - w Lipnikach na Kurpiach, przybywał do nas na te uroczystości, zapraszając w rewanżu na "lipnickie palmy". Przy każdym spotkaniu podkreślał, że wszystko ma, ale brakuje mu kultury z dalekich Bogut. Te słowa umocniły nas w słuszności działania. Ksiądz Aleksander pozostawił po sobie dużo wideotekę przeróżnych uroczystości religijnych i kulturalnych. Właśnie jemu zawdzięczamy pierwsze nagrania imprez na filmach wideo.

Przez okres dziesięciu lat posługi kapłańskiej ks. Aleksandra plebania w Bogutach otwarta była dla przyjaciół i wrogów, a wszelkie rozmowy odbywały się przy herbacie. Pamiętam jubileusz 25-lecia kapłaństwa jeszcze w latach osiemdziesiątych, który skupił przedstawicieli wszystkich instytucji i opcji politycznych. Serdecznie gościł u siebie na plebanii delegacje, które przybywały do naszego ośrodka kultury, tak było z Litwinami i Francuzami. W Bogutach przywrócił nie istniejący już od 20 lat zwyczaj procesji Bożego Ciała przez całą wieś, jak również organizację dożynek parafialnych. Od samego początku bardzo gościnnie organizował przyjęcie białostockich pielgrzymek. To za jego przyczyną gościł w naszej parafii Luigii Poggi, sekretarz stanu, późniejszy nuncjusz papieski. Był ojcem duchowym miejscowej "Solidarności". Właśnie u Niego w okresie stanu wojennego znalazło schronienie wielu ludzi, działaczy opozycji. Po ogłoszeniu stanu wojennego i zakazie organizowania zgromadzeń tylko w Bogutach z okolicznych parafii odprawiana była pasterka.

Porządek i estetyka zaprowadzona wokół terenu przykościelnego i plebanii zostanie na długo w pamięci parafian i będzie wzorem do naśladowania estetyki w obejściu. Żaden kościół w okolicy nie mógł poszczycić się tak pięknym parkingiem przy świątyni. W chwilach, kiedy trudno zrozumieć śmierć kogoś bliskiego, pozostaje pamięć o człowieku prawym, zaangażowanym społecznie. Cały czas trudno uwierzyć, że już nigdy nie ujrzymy na ambonie znanej sylwetki księdza Aleksandra Urynowicza. Pozostawił pustkę w sercach przyjaciół i znajomych, którą trudno dopełnić. Chcielibyśmy zatrzymać miniony czas, coś dokończyć i powiedzieć i jeszcze coś usłyszeć. Zamiast tego wszystkiego napotykamy wielkie milczenie, które spowodowało o wiele za wcześnie śmierć. To wspomnienie zakończę słowami Ewangelii jednego z ostatnich kazań księdza Aleksandra: "Chrystus powiedział kiedyś - Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemnościach, lecz będzie miał światło życia." Urodzony na sejneńskiej ziemi i również tam pochowany w rodzinnej parafii Becejły

Roman Świerżewski

Galeria